Eryk Czynkowajtis

Dzimšanas datums:

Miršanas datums:
31.05.1968
Dienas kopš miršanas:
20419
Gadi kopš miršanas:
55
Tautība:
 polis
Kapsēta:
Gdansk, Srebrzysko Cemetery

Otto, Eryk Czynkowajtis

 

Po dwóch tygodniach pobytu w lagrze nr 35 dostaliśmy przydział do obozu pracy w Dornach (obecnie teren Uniwersytetu w Linzu). Był to niewielki zespół baraków zamieszkałych przez więźniów z całej Europy. Obóz leżał malowniczo u stóp wzniesienia zwanego Górą św. Magdaleny.

Ulokowano nas w 20-osobowym baraku kobiecym. Byłem tam jedynym dzieckiem.

Z p. Czynkowajtisem, Litwinem z pochodzenia, mówiącym biegle po polsku, spotkałem się w magazynie obozowym, gdzie pobieraliśmy koce i naczynia.

Spojrzał na mnie uważnie spod okularów. Wyglądałem źle, nosiłem zbyt duże poszarpane drelichy, na nogach miałem rozlatujące się drewniaki. Przyjdziesz do mnie później — powiedział.

Na ramieniu p. Eryka, pod nieobecność matki, mogłem wreszcie wypłakać całą naszą tragedię. Nie bój się, nie damy ci zrobić krzywdy, poważnie oświadczył.

Za sprawą p. Eryka Czykowajtisa i jego żony moje życie zmieniło się bardzo gwałtownie. Mieliśmy, co jeść i nikt nas nie prześladował.

W międzyczasie przydzielono nas do grupy kobiet sprzątających baraki. Mama sprzątała, ja wywoziłem taczkami śmieci z baraków na wysypisko.

Nie było wrzasków ani bicia. Blockfurer Szmidt, z pochodzenia Austriak, był człowiekiem wymagającym, ale spokojnym. W krótkim też czasie za sprawą żony p. Czynkowajtisa mieszkającej poza obozem zostaliśmy ciepło, ale i nieco śmiesznie jak na warunki obozowe ubrani.

Mama dostała m.in. wytarte futro i lisa, ja przerobioną pelisę.

Nadeszła zima 1944 r., zaczęły się zmasowane naloty aliantów na Linz i okolice.

W obozie w Dornach pod przewodnictwem p. Eryka działała dobrze zakonspirowana siatka informacyjna, w której pełniłem różnorakie funkcję. Moim zadaniem naczelnym była opieka nad jego radiem. W czasie alarmów przeciwlotniczych, wykorzystując ogólne zamieszanie, miałem obowiązek przenoszenia ukrytego radia z magazynu p. Eryka do jego mieszkania. Kiedy wszyscy siedzieli w schronach, p. Eryk siedział przy swoim baraku i wysłuchiwał wiadomości BBC. Te wiadomości, już zapisane na bibule i wkładane do papierosów z gilzami, były głównym źródłem informacji dla więźniów o zbliżających się frontach.

Nie masz, co zapalić - pytali mnie więźniowie, kiedy biegałem między barakami, roznosząc swojaki.

Wkrótce stałem się jednocześnie posłańcem dobrych wieści i posiadaczem papierosów, które codziennie produkowaliśmy z moim przyjacielem Gitarello, szewcem z Mediolanu - na co dzień pomocnikiem i sprzątaczem p. Eryka.

Nadeszło Boże Narodzenie, obóz w Dornach został zasypany śniegiem. Austriacka administracja obozu łagodniała z dnia na dzień. Na placu apelowym pojawiła się choinka.

Wydawano dodatkowe porcje żywności.

Wigilię spędziliśmy u pp. Czynkowajti-sów i ich syna Wilhelma. Tego też dnia dotarła do nas wiadomość od ojca z Gusen. Był to naj-piękniejszy prezent, wiedzieliśmy, że oj-ciec żyje.

Kolejne bombardowania spowodowały, że mój barak rozleciał się w części.

Zaziębiony dostałem anginy, a następnie zapalenia stawów.

Pan Eryk zabrał mnie do swojego baraku i sprowadził z Linzu lekarza. Długo nie mogłem chodzić.

Latem 1945 r. wróciliśmy do Anina, zastając tam zgliszcza naszego domu. Dzięki rodzinnym koneksjom zamieszkaliśmy na plebanii Kolegiaty Zamojskiej, gdzie pod czułą opieką stawałem się na nowo dzieckiem.

Pod koniec roku wróciliśmy do Gdyni.

W 1951 r. odbył się w Gdyni proces sądowy przeciwko Ottonowi, Erykowi Czynkowajtisowi oskarżonemu o współpracę z Niemcami. Występując, jako świadek opowiedziałem naszą historię.

Pan Eryk został uniewinniony.

 

Epilog

Opisałem odległe czasy sprzed bez mała 69 laty. Jestem, jak mniemam, jednym z ostatnich żyjących, którzy przekroczyli bramy okrutnego obozu Mauthausen.

Po koniec listopada 2001 r. otrzymałem od przewodniczącego Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III

Rzeszę w Gdańsku wiadomość o przyznaniu mi odszkodowania w wysokości 4 tys. zł.

Stało się to możliwe przy pomocy Konsulatu Austriackiego w Gdyni.

 

Andrzej Kolejewski

 

Jest to fragment artykułu „ Moje Wojenne Wspomnienia”, który został zamieszczony w numerze 8-9 miesięcznika Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku w 2013 roku.

Link do strony:

https://docplayer.pl/19223328-Issn-1730-1149-2013-8-9-231-232-miesiecznik-okregowej-izby-lekarskiej-w-gdansku-egzemplarz-bezplatny-www-pml-viamedica-pl.html

Nav pesaistītu vietu

    loading...

        Saiknes

        Saistītās personas vārdsSaitesDzimšanas datumsMiršanas datumsApraksts
        1Wilhelm CzynkowajtisWilhelm CzynkowajtisDēls12.01.191127.07.1984

        Nav norādīti notikumi

        Birkas